poniedziałek, 30 grudnia 2013

Opening

Cześć, jestem Nina Carter. 22 stycznia 1995 urodziłam się w Londynie. Moi rodzice wpadli, nie będę tego ukrywać. Nie byłam planowanym dzieckiem, w przeciwieństwie do mojego brata Jacka. "Złote dziecko" jak mówią. Ale nic w nim specjalnego.
Od zawsze byłam samotna. Rodzice nigdy się mną nie interesowali. W sumie nigdy mi na tym nie zależało. Zawsze byłam tą niedobrą, złą. Tą, której się wstydzą. Długo się cięłam, chciałam skończyć z tym cierpieniem. Po co miałam to ciągnąć? No po co? Żeby odczuwać jeszcze więcej i się załamywać? Dobra, nie będę się użalać.
W wieku szesnastu lat byłam w psychiatryku. Służba znalazła mnie nieprzytomną w pokoju z ranami na nadgarstku. Od razu wezwali rodziców, a oni, żeby świat nie dowiedział, się jaką mają stukniętą córeczkę, wysłali mnie na terapię. Wtedy właśnie zupełnie od nich się oddaliłam. W sumie, nigdy nie było pięknie, ale nieraz rozmawiałam z nimi, może i nie było to coś wielkiego, ale zawsze coś. Teraz nie mam nic.
Na szczęście mam dwie osoby, które są ze mną na dobre i na złe. Mój chłopak, Zayn i przyjaciółka Alice.
Zayna poznałam kiedyś w klubie. W sumie oboje byliśmy pijani i chcieliśmy się zabawić, ale zostało to na dłużej niż przypuszczaliśmy. Po prostu ciągnęło nas do siebie i tyle. I tak to się ciągnie od roku. Jest w moim wieku, ale młodszy, ponieważ urodził się 3 marca. Kto by pomyślał, że kobieta może być starsza? Nie no, żartuję..
Moja najlepsza przyjaciółka, Alice urodziła się 15 lipca '95. Z pozoru wygląda na miłą, grzeczną uczennicę, ale gdy ją lepiej poznasz jest strasznie pokręcona i zajebista na swój sposób. Znamy się już 10 lat. Zaczęło się, gdy obie nawiałyśmy z zajęć w wieku 8 lat. Od tamtego czasu trzymamy się razem i nie wyobrażamy sobie życia osobno, a przynajmniej ja.
Jack. No tak, mój 'ukochany' braciszek. Przyszedł na świat 5 maja 1997 roku. Jest to 'najzdolniejsze i najładniejsze dziecko jakie kiedykolwiek przyszło na świat' cytuję moją mamę. Ble, ble, ble....
W sumie nie dziwię jej się takiej opinii. Schludny wygląd, dobra średnia, zero problemów w szkole i wychowaniu, punktualny, szczery, nie pije, nie pali, w wolnym czasie uczy się. Tak było. Ale on się zmienił, a nie widzi tego nikt z mojej rodziny oprócz mnie. Moja mama jest ślepo zapatrzona w ideał, jakim był do 16 roku życia. Po ukończeniu 'słodkiej szesnastki' oszalał. I to dosłownie. Ucieka na noc z domu, gdy nie ma rodziców w ogóle nie wraca na noc. Ile razy widziałam go jak rzekomo był na korepetycjach, a chodził po klubach pijany w cztery dupy. Kilka razy przyprowadził dziewczyny do domu, które wychodziły o 4 nad ranem. Może ja nie jestem słodką córeczką, ale nie oszukuję, nie udaję kogoś kim nie jestem, a on to robi wręcz genialnie. Popisuje się przed wszystkimi kasą. Ja też ją mam, ale nie wywyższam się tak jak on. To nas różni. Ja jestem sobą, po prostu Niną. A on? On jest Kasiastym Jackiem. Jak ja go nienawidzę... Ugh!
W przyszłym roku piszę maturę i kończę liceum. Rodzice powiadomili mnie, że mam sobie 'zacząć układać życie, bo nie będą mnie utrzymywać do śmierci'. Co prawda ja jak i mój brat po ukończeniu osiemnastego roku życia otrzymamy po 500 000,00 funtów na własne konto, które według moich rodziców 'mają pomóc nam wystartować'. Ta, jasne. Już to widzę. Jack, pewnie dostanie jakieś kierownicze stanowisko w firmie rodziców, a ja? Ja sobie sama muszę coś znaleźć. Ale ja im pokażę, że mogę być szczęśliwa bez nich i tej całej korporacji.
W skrócie:
Mam prawie 18 lat. Muszę się usamodzielnić, wyprowadzić z domu i wystartować w dorosłe życie i oczywiście ukończyć liceum. A w dodatku oddzielić się od rodziny i stworzyć własną.
A oto, moja historia....


/
Zapraszam do zakładki - Heroes , gdzie możecie zobaczyć zdjęcia głównych bohaterów.
/
Jak wam się podoba wstęp? Jesteście ciekawi co wymyśliłam??
Proszę, komentujcie. To dla mnie ważne, czy chcecie to czytać. Jeżeli nie, no to trudno. Pożegnam się z pisaniem.
Polecajcie tego bloga innym. Bardzo was proszę.

Oczywiście, możecie do mnie pisać na meila:
carmelek.natala@gmail.com

Natalie Malik.